MIEJSCÓWKI BLISKO DOMU
W Alpach dobrze, ale w domu najlepiej. Wcale nie! Najlepiej jest oczywiście w Alpach. Jednak nie każdy może być jak my i spędzać tam swoje życie (he he). A więc gdzie jechać blisko domu, żeby się dobrze pobawić/przygotować na kozacki wypad w Alpy ze Snow Events?
CHOPOK
Nasz subiektywny ranking miejscówek otwiera słowacki Chopok. W tej części Europy nie ma drugiego tak dużego i nowoczesnego ośrodka. W telegraficznym skrócie: 29 wyciągów, prawie 40 km tras i zjazd spod kopuły szczytu (2024 m.n.p.m.), gdzie prowadzi odporna na warunki pogodowe gondola (wjeżdża na 2 linach).
Z grani zjeżdżają freeriderzy w ramach kwalifikacji do Freeride World Tour (dla porównania w Verbier w Szwajcarii, gdzie zapraszamy Was w tym roku, odbywał się finał FWT). A więc jest to oferta dla zaawansowanych narciarzy pozatrasowych, którzy od śmigania po lasach wolą big mountain. Mniej adrenalinowe zjazdy znajdują się po południowej stronie góry z kapitalną ekspozycją – słońce opala i rozpuszcza lód!
Poniżej najzajebistsze wideo, jakie widzieliśmy w tym temacie.
Okej. Jest jeszcze jedno.
Minusy? Ceny. Karnet całodniowy w niskim sezonie (do 25. grudnia) to w kasie aż 36 euro! Chopok słynie też z chimerycznej pogody – jak wieje, to wiele wyciągów jest zamkniętych.
PILSKO
Jeśli mentalnie jesteś starszy od swojego starego, brałeś udział w zamieszkach antyglobalistów w Hamburgu, imponuje Ci socjalistyczna architektura, słuchasz Maryli Rodowicz i generalnie nie lubisz zmian, to miejsce jest dla Ciebie. Spakuj więc swoje kredki do poloneza (snowboard?! Co to takiego?) i ruszaj na orczyki, które Twoje dzieci będą oglądać w muzeach.
Góra Pilsko jest drugim najwyższym szczytem w Beskidach, co oznacza drugie najwyżej położone tereny narciarskie w Polsce – tuż po Kasprowym Wierchu. W górach panuje unikalny mikroklimat. Śnieg utrzymuje się od grudnia do kwietnia, a ośrodek jest malowniczo wkomponowany w przyrodę. Nie jest to oferta dla osób, które wymagają dobrze przygotowanych tras (ratraki są dla słabiaków) i szybkich kolei. To zajebista alternatywa dla nostalgików, drugiego takiego ośrodka nie ma.
Freeridowe tereny o charakterze backcountry (głównie las i przecinki) mają w sobie pieprzoną magię, co czyni Pilsko jedną z najlepszych miejscówek tego typu w Polsce.
BIAŁKA TATRZAŃSKA
Ech… Estetyka jak na zakopiance – samochody, parkingi, oscypki i zapieksy, bilbordy, piętnaście wyciągów wzdłuż jednej górki i tłumy narciarzy. No, z górami to nie ma za wiele wspólnego, a tanio nie jest. Jednak to wciąż jedna z najlepszych polskich stacji (wygrywa rankingi), bo oferuje jazdę nowoczesnymi kanapami, a trasy są dobrze utrzymane i jest ich sporo.
To fajna możliwość nauki jazdy – trasy przeważnie mają niebieskie oznaczenie. Fajnie więc wpaść tam na parę dni na początku swojej przygody, choć tylko na własną odpowiedzialność. I należy pamiętać, że najlepiej uczyć się w… Alpach, gdzie niebieskich tras biegnących wysokimi górami nie musimy współdzielić z tłumem Januszy.
Brak możliwości dla freeriderów, za to jeżdżący na wolno mają do dyspozycji jeden z największych w Polsce snowparków.
SZCZYRK
Zróbcie miejsce dla nowej stolicy sportów zimowych w Polsce. Dzięki wejściu inwestora ze Słowacji (ta sama grupa zarządza resortami na Chopoku czy w Spindlerovym Mlynie w Czechach) na jeżdżących w najbliższym sezonie czeka aż 5 nowych wyciągów – 4 kanapy i 1 gondola. Do tego nowy system naśnieżania tras, których będzie aż 40 km.
Freeridowo to fajne miejsce – podobnie jak na Pilsku przeważają tu lasy, a w promocję pozatrasowej zajawki zaangażowała się grupa #Szczyrkaido.
Warto wpaść nawet na parę dni, ale dłuższy wyjazd lepiej zaplanować w Alpach. Tereny w Szczyrku sięgają najwyżej 1257 m.n.p.m., co – szczególnie w niższych partiach – oznacza problemy z naturalnym śniegiem.
Na koniec jeszcze dobra wiadomość: śnieg już leży, meteorolodzy zapowiadają zimę stulecia, a stężenie zajawki w powietrzu przekracza normy smogowe. BĘDZIE JEŻDŻONE ⛷?